poniedziałek, 9 stycznia 2023

Sezon 4 - Mikołaj Trąba

Arcybiskup gnieźnieński Mikołaj Trąba.
Mal. Stanisław Samostrzelnik.

Mikołaj Trąba

Jedną z drugoplanowych acz wielkich postaci serialu jest Mikołaj Trąba herbu Trąby. W obecnie pokazywanych latach jest krakowskim kanonikiem katedralnym oraz królewskim spowiednikiem, kapelanem i notariuszem (czyli jednym z głównych urzędników najbliższym otoczeniu Jagiełły). Chociaż jak na realia epoki jest już człowiekiem dojrzałym (ur. ok. 1358 r.) to jego wielka kariera w zasadzie dopiero się zaczyna. W 1403 roku Mikołaj zostanie podkanclerzym koronnym (urzędnik odpowiedzialny za mniejszą kancelarię) a w 1411 biskupem lwowskim. Jako polski patriota był zdecydowanym przeciwnikiem Krzyżaków i aktywnie zwalczał ich antypolską propagandę. W roku 1409 kierowana przez Trąbę Kancelaria wydała dwa memoriały, przypominające zasługi Jagiełły dla chrystianizacji Litwy oraz polskie skargi przeciwko Zakonowi. Drugi z tych memoriałów, wydany 9 września 1409 roku w Wolborzu zwał Krzyżaków wprost „synami Diabła”. W czasie Wielkiej Wojny z Zakonem Trąba wystawił własną chorągiew i brał udział w bitwie pod Grunwaldem. Kiedy tamtego dnia chorągiew św. Jerzego, złożona z rycerzy czeskich i morawskich, wycofała się z walki to właśnie Trąba gwałtownymi słowami nakłonił ją do powrotu. Podczas późniejszego oblężenia Malborka był zdecydowanym zwolennikiem kontynuowania walki aż do zdobycia krzyżackiej stolicy. Sprzeciwiał się też zapisom Pokoju Toruńskiego, dlatego nie ma go wśród sygnatariuszy tego aktu. W inicjatywy Mikołaja Trąby jeszcze przed zawarciem tego pokoju spisano "Cronica conflictus Wladislai Regis Poloniae cum Cruciferis anne Christi 1410" ("Kronika konfliktu Władysława króla polskiego z Krzyżakami w roku pańskim 1410"). W 1412 roku Mikołaj objął arcybiskupstwo gnieźnieńskie, stając się tym samym de facto drugą osobą polityczną po samym królu. Rok później był jednym z sygnatariuszy Unii Horodelskiej. W latach 1414 – 18 przewodniczył polskiej delegacji na Sobór w Konstancji. Wystąpił tam w obronie króla Władysława przeciwko sfabrykowanym przez Krzyżaków oskarżeniom, które spisał w swoim głośnym paszkwilu dominikanin Jan Falkenberg. Akcja zakończyła się sukcesem i sobór zdecydowanie potępił tak pismo jak i autora. W czasie soboru Mikołaj Trąba został wysunięty jako kandydat na papieża. Wybrany wówczas Marcin V ofiarował Trąbie godność kardynalską, ale ten odmówił, nie chcąc wchodzić w wyłączną podległość wobec papieża. Jako arcybiskup gnieźnieński Mikołaj otrzymał wówczas tytuł Primas Regni, który został też stałą funkcją jego następców. W czasie Sobory Trąba był oskarżany przez Polaków o sprzyjanie antypolskiej koalicji. Po powrocie do kraju złożył przysięgę, która oczyściła go z podejrzeń o zdradę. O bezzasadności tych oskarżeń może świadczyć to, że król dalej współpracował z Mikołajem. Ciekaw jestem swoją drogą jak serial pokaże ten wątek. 
Wielką zasługą Prymasa Trąby była kodyfikacja polskiego prawa kościelnego, wydana w na synodzie w Kaliszu 25 września 1420 roku. Mikołaj Trąba zmarł 2 grudnia 1422 roku w Lubicy na Spiszu. Pochowano go w katedrze gnieźnieńskiej przed grobem św. Wojciecha.
Na koniec ciekawostka – Mikołaj był synem Jakuba, dziekana kolegiaty sandomierskiej. Został adoptowany (czyli otrzymał szlachectwo i herb) przez męża swojej matki i rządcę sandomierskich królewszczyzny Wilhelma herbu Trąba. 

Strona na Wikipedii
Artykuł na Kroniki Dziejów
Artykuł na Histmag


piątek, 6 stycznia 2023

Sezon 1 - Wymysły, Cudka i litewskie pancerze

Paulina Lasota jako Cudka.

Wymysły, Cudka i litewskie pancerze ….

Oglądając serial „Korona Królów” musimy pamiętać o tym, że jego fabuła łączy historyczne fakty i postacie, oraz pomysły i domysły scenarzysty. Telenowela jako gatunek telewizyjny ma swoje prawa i po prostu trzeba dać publiczności to, co przyciąga ją do takich produkcji – wątki osobistych perypetii bohaterów. Takim scenariuszowym pomysłem jest konflikt między królową – matką Jadwigą i żoną Kazimierza Aldoną/Anną. To, że obie królowe się nie lubiły jest raczej faktem. Wiemy, że Jadwiga sprzeciwiała się koronacji Anny – to historyczny pewnik. Detale tego konfliktu to już współczesne dopiski. Jadwiga i Anna bardzo różniły się od siebie i nie chodzi tutaj tylko o różnicę wieku. Anna była młoda, kochała życie, taniec i śpiew. Wychowała się w zupełnie innym kręgu kulturowym niż Jadwiga. Królową – matkę poznajemy o schyłku jej drogi. Do tego czasu przeszła ona bardzo surową szkołę życia, która nie tylko nauczyła ją poruszania się w bezwzględnym świecie średniowiecznej polityki, ale dała jej też wysokie poczucie własnej wartości. W filmie doświadczona, ambitna, pobożna i wciąż silna stara królowa nie chce ustąpić miejsca młodej żonie syna … i jest to psychologicznie realistyczne ….. choć w detalach (np. oskarżenie Anny o niewierność), poza zasadniczą osią konfliktu, wymyślone. 
Drugi z typowo „telenowelowych” … acz generalnie opartych na historii ….wątków serialu to Cudka i jej miłość do Kazimierza. Prawdziwa Cudka była córką Pełki - kasztelana sieciechowskiego i sądeckiego oraz chorążego krakowskiego. Na dworze królewskim pojawiła się najprawdopodobniej w połowie lat 30-tych (w filmie widzimy ją nieco wcześniej) i wtedy rozpoczął się jej długoletni romans z Kazimierzem. W 1339 roku Cudka wyszła za mąż za Niemierzę z Gołczy herbu Mądrostki (również występujący w serialu), z którym miała dwóch synów i dwie córki. Część historyków uważa, że owi synowie – Niemierza i Pełka – byli nieślubnymi synami króla Kazimierza. Miałoby wskazywać na to wsparcie, jakiego Kazimierz udzielił Cudce i jej dzieciom po śmierci Niemierzy. W internetowych dyskusjach o „Koronie” pojawił się zarzut, że „ojciec Cudki jest za młody”. Problem w tym, że kasztelan Pełka mógł dochować się córki mając ok. 15-16 lat (co wtedy nie byłoby niczym niezwykłym). Serialowa Cudka nie powinna mieć więcej niż 20 lat, więc jej ojciec powinien mieć między 35 i 40 … czyli pasuje to mniej więcej do aktora grającego Pełkę.
Jedną z głównych scen poprzedniego tygodnia „Korony” była koronacja Kazimierza i Anny. To co przedstawił serial jest oczywiście tylko „streszczeniem” historycznej ceremonii i to raczej mocno uproszczonym. Wypada tylko dodać, że prawdziwa koronacja odbyła się w wawelskiej katedrze, przy znacznie większej ilości świadków. Krytycy zarzucają tej scenie, że „Bogurodzica” odśpiewana przez chór jest w tym czasie i miejscu „ahistoryczna”. Jest to moim zdaniem krytyka mocno przesadzona. Większość historyków uznaje „Bogurodzicę” za pieśń śpiewaną przed wielkimi bitwami, ale RÓWNIEŻ przy okazji szczególnych wydarzeń (np. koronacja władcy). Tak naprawdę nie wiemy, jakie pieśni śpiewano w tamtym miejscu i czasie, ale akurat „Bogurodzica” jest domysłem co najmniej prawdopodobnym.
Jedną z ważniejszych postaci serialu jest książę Olgierd, brat Aldony/Anny. Ostatnio, przy okazji koronacji pojawił się również jej kolejny brat – Kiejstut. Obaj mocno zapisali się w historii stosunków polsko – litewskich. Warto też przypomnieć, że Olgierd będzie ojcem Jagiełły (przyszłego króla Polski i założyciela nowej dynastii), a Kiejstut ojcem jego znakomitego kuzyna – Witolda. Jako ciekawy, być może nawet szokujący rys osobowości Olgierda można dodać to, że miał z dwiema żonami …. 23 dzieci (!). Jego 14 synów oraz 5 synów Kiejstuta było później ogromnym problemem dla Litwy, prowadzącym do ciągłych walk o sukcesję tronu. Tak to już było, że wielki problemem dla władcy był brak syna, ale jeszcze większym był nadmiar męskich potomków. Skutki znamy dobrze z naszej historii. Niepohamowane synoróbstwo Krzywoustego doprowadziło do rozbicia dzielnicowego, w wyniku którego Polska straciła najbogatsze dzielnice – Śląsk i Pomorze zachodnie.
Przedstawienie obu książąt (Olgierda i Kiejstuta) w serialu jest niestety mocno ahistoryczne … przynajmniej jeżeli chodzi o stroje. Prezentują się obaj w jakichś dziwnych szatach i pancerzach z utwardzanej skóry. Można śmiało powiedzieć, że raczej na pewno tak się nie nosili. Ówczesna Litwa była państwem wielkim, choć w porównaniu np. z Królestwem Polskim generalnie zacofanym … ale bez przesady. Olgierd i Kiejstut to jednak synowie władcy, a tego z pewnością stać było, aby obu godnie wyposażyć do podróży na koronację ich polskiego szwagra. Jak więc powinni wyglądać w filmie? Po pierwsze szaty – kolorowe i z dobrych materiałów. Na nich zbroja kolcza, albo przynajmniej kolcza tunika. Na nią pancerz lamelkowy lub łuskowy … ale z pewnością żelazny. Jako hełm postulowałbym ozdobny kapalin ruskiego (nie mylić z rosyjskim) wzoru. Do tego oczywiście porządny pas i dobrej jakości miecz oraz sukienny płaszcz. Tak powinni prezentować się synowie Gedymina – na pewno nie gorzej od polskich rycerzy z dworu Kazimierza.

(tekst z 29 stycznia 2018)

czwartek, 5 stycznia 2023

Sezon 4 - Moniwid

Mateusz Młodzianowski - serialowy Moniwid

Sezon 4 - Postacie
Moniwid Koilikinowicz

Wśród postaci drugoplanowych w pierwszych odcinkach czwartego sezonu pojawił się litewski bojar Monowid, grany przez Mateusza Młodzianowskiego. Jest to postać historyczna. Nie wiemy dokładnie kiedy się urodził. Na podstawie pierwszych zapisów z lat 1387-89 możemy spekulować, że stało się to gdzieś w latach 60-tych XIV wieku. Jego rodzina była spokrewniona min. z Dorohostajskimi, Hlebowiczami, Irzykowiczami, Olechnowiczami, Rekuciami i Zabrzezińskimi. Był bojarem z Litwy etnicznej i poganinem. Na chrzcie przyjął imię Wojciech. Od 1396 występuje jako starosta wileński. Jako taki był członkiem rady wielkiego księcia Witolda a tym samym jedną z najważniejszych postaci w politycznym życiu Litwy. W 1401 roku Moniwid razem z bratem Giedygołdem był sygnatariuszem Unii Wileńsko – Radomskiej, która oddała Witoldowi dożywotnią władzę w Wielkim Księstwie, ale z zapewnieniem władzy zwierzchniej króla Władysława. Witold bardzo cenił Moniwida, o czym świadczą nadawane mu przywileje. W pierwszej dekadzie XV wieku miał on otrzymać od księcia min. Geranony, Korejki, Mirkiszki, Żuprany, Ejmiałowicze, Mederagi, Nowe Sioło, Nozdraczowicze i jezioro Srelso. W 1407 roku Moniwid miał ponad 30 osad w 7 włościach, a nie był to jeszcze koniec nadań od Witolda. 
W 1410 roku Moniwid wziął udział w wojnie z Zakonem i w bitwie pod Grunwaldem. Rok później był jednym z sygnatariuszy Pokoju Toruńskiego. Na mocy Unii Horodelskiej z 1413 roku Moniwid został adoptowany do herbu Leliwa przez Jana Tarnowskiego oraz Jadwigę z Leżenic. Wileńskie starostwo na mocy tejże unii zmieniło się w województwo, a Moniwid został w ten sposób pierwszym wojewodą wileńskim. Pełnił ten urząd najprawdopodobniej do śmierci (po wrześniu 1422).
Moniwid był dwukrotnie żonaty. Po raz pierwszy z księżniczką smoleńską Julianną herbu Drucką, siostrą wielkiej księżnej litewskiej Anny Światosławówny. Drugą żoną była nieznanego pochodzenia Jadwiga. Z Julianną Moniwid miał syna Jana Moniwidowicza (ok. 1395 – 1458), marszałka hospodarskiego i wojewodę wileńskiego. Z drugiej żony miał syna Iwaszkę, który nie zapisał się niczym szczególnym.
Materialną pamiątką po Wojciechu Moniwidzie jest kaplica montwidowska w katedrze wileńskiej.

Strona na Wikipedii

Unia Horodelska - adopcja litewskich 
bojarów do polskich herbów.
Rys. Sz. Kobyliński. 

środa, 4 stycznia 2023

Sezon 4 - zbroje rycerskie

Kolejny odcinek o zbrojach rycerskich - panowanie Jagiełły do Grunwaldu.

Sezon 1 - pogrzeb i klątwa ...

Pogrzeb Kazimierza Wielkiego.
Rys. Sz. Kobyliński.

Pogrzeb i klątwa ...

Pokazany w serialu pogrzeb Władysława Łokietka jest … domysłem scenarzysty. Jak już wspominałem – nie zachował się żaden szerszy opis tego wydarzenia. Możemy tylko domniemywać, że była to skromna uroczystość, ograniczona do obecności najbliższej rodziny i najwyższych urzędników królestwa. Kraj był w złej sytuacji, następstwo niepewne a skarb prawie pusty, więc nie zorganizowano wystawnej ceremonii. Jak w XIV wieku chowano królów? Mniej więcej tak, jak pochowano następcę Łokietka – Kazimierza. To po nim zachował się pierwszy, szerszy opis królewskiego ceremoniału funeralnego, zanotowany przez kronikarza Janka z Czarnkowa. Pierwszy pogrzeb Kazimierza był tak u jego ojca – skromny i kameralny. Dopiero po przyjeździe do Krakowa jego następcy, króla Węgier Ludwika, wyprawiono zmarłemu władcy prawdziwie królewski pogrzeb. Tak opisał go Janko z Czarnkowa: „Po koronacji wspomnianego króla węgierskiego Ludwika odprawione były w najbliższy wtorek we wszystkich kościołach krakowskich solenne po śp. królu Kazimierzu egzekwie, w obecności króla Ludwika, biskupów, książąt i wielkiej ilości szlachty. Na tych egzekwiach był taki porządek: naprzód szły cztery wozy, każdy w cztery piękne konie, a wszystko to — tak woźnice, jak konie i wozy — było czarnym suknem przybrane i pokryte. Potem kroczyło czterdziestu rycerzy w pełnych zbrojach na koniach pokrytych suknem szkarłatnym, następnie jedenastu niosło chorągwie tyluż księstw, dwunasty zaś chorągiew królestwa polskiego, a każdy miał tarczę ze znakiem, czyli herbem każdego księstwa. Za nimi jechał rycerz, odziany w złocistą szatę królewską, na pięknym stępaku królewskim, purpurą pokrytym, osobę zmarłego króla wyobrażający. Za nim szło parami procesjonalnie sześciu ludzi i niosło zapalone duże świece, z któ­rych dwie były zrobione z jednego kamienia wosku. Potem szły zgromadzenia zakonne i wszystkie osoby duchowne, ile ich było w mieście i na przedmieściach, śpiewając pieśni żałobne, a poprzedzając mary, pełne złotogłowia, sukna różnego i innych drogich materyj, które miały być między klasztory i kościoły rozdzielone. Na końcu postępował król Ludwik, arcybiskup, biskupi, książęta, panowie i wielka moc ludu obojej płci. Pomiędzy nimi zaś a marami szli dworzanie zmarłego króla, w liczbie większej niż czterysta, wszyscy w czarną odzież przybrani i wszyscy z wielkim płaczem i jękiem. Do którego zaś kościoła wstępował ten pochód z marami — jako to do Minorytów [Franciszkanów], N. Panny Maryi, Zakonu kaznodziejskiego [Dominikanów] — tam składano dwie purpury złociste i dwie sztuki przedniego sukna brukselskiego różnych kolorów, po szesnaście łokci każda, oraz duże ofiary w pieniądzach i wielką ilość świec. Przed marami szedł jeden (z dworzan) i szeroko rozrzucał pieniądze biednym i każdemu, kto by je chciał podnieść, ażeby wolniejszą zrobić drogę idącym i aby tym goręcej za duszę zmarłego króla się modlono. Nadto dwóch doświadczonej uczciwości ludzi było przeznaczonych do niesienia mis srebrnych, napełnionych groszami, z których to mis każdy, kto swej ofiary nie składał, brał, ile chciał. Inni znowu nieśli wory pełne groszów, i gdy tylko taka misa się opróżniała, w tej chwili napełniali ją znowu. Z taką ceremonią i w takim porządku pochód doszedł do kościoła katedralnego, w którym czcigodny ojciec, ksiądz biskup krakowski Floryan mszę celebrował, zaś podczas tej mszy były złożone następujące ofiary (…) ...urzędnicy zmarłego króla (...) złożyli na ołtarzu naczynia, którymi zarządzali [...aż przyprowadził podkoniuszy] — zbrojnego rycerza, w królewskie szaty odzianego, na dzielnym, a bardzo przez króla lubionym stępaku królewskim; a wszystkich tych poprzedzali chorążowie, niosący chorągwie, i ów rycerz, osobę zmarłego króla wyobrażający. Po złożeniu tych ofiar, gdy zaczęto, podług zwyczaju w takich wypadkach, kruszyć chorągwie, powstał taki krzyk żałosny, taki płacz i jęk wszystkich obojga płci obecnych w kościele krakowskim, że od tego płaczu i jęku wszyscy, osoby możne i niskie, starzy i młodzi, ledwo się utulić mogli”. Było to więc przedstawienie godne dobrego filmu. Kto wie, może ktoś kiedyś to nakręci ….
Jedną z głównych postaci pierwszych odcinków serialu jest biskup krakowski Jan Grot (herbu Rawicz). Był postacią … niejednoznaczną, wymykającą się prostym ocenom. Od 1313 roku był kanclerzem kujawskim przy Władysławie Łokietku. Dobrze wykształcony (studia w Bolonii) szybko piął się też po szczeblach kościelnej kariery i już w 1326 roku został biskupem krakowskim – pierwszym wśród polskich hierarchów po arcybiskupie gnieźnieńskim. Początek jego posługi w Krakowie przyniósł konflikt z papieskim nuncjuszem w Polsce – Piotrem z Alwerni, który oskarżył biskupa Jana o przywłaszczenie dóbr kościelnych. Biskup przekonał papieża do swojej niewinności i nuncjusz musiał opuścić Polskę. Po wstąpieniu na tron i koronacji Kazimierza doszło do konfliktu między nim i biskupem krakowskim. Grot przede wszystkim oskarżał króla o zbytnią ustępliwość wobec Krzyżaków. Jak widzieliśmy w serialu Kazimierz zaraz po śmierci ojca rozpoczął starania o przedłużenie rozejmu z Zakonem, co wobec wewnętrznych problemów i słabości Królestwa było bardziej niż wskazane …. niestety, nie dla biskupa. Teraz wyjdę trochę poza bieżącą fabułę serialu - prawdziwa wojna między Kazimierzem i Grotem wybuchła kiedy ten pierwszy nałożył na kościół obciążenia na rzecz państwa. W 1334 roku biskup wyklął króla i obłożył interdyktem (kara podobna do wyklęcia tylko o niższej randze) diecezję krakowską. Kazimierz nie pozostał dłużny i oskarżył biskupa przed papieżem o nadużycia w gospodarowaniu majątkiem kościelnym, nawoływanie do buntu i zdradzanie tajemnic stanu. Papież napominał biskupa do zgody, ale ten pozostawał nieugięty. Szczytowym punktem „wojny tiary i korony” był rok 1338. Zdarzyło się wtedy, że Grot przerwał nabożeństwo w wawelskiej katedrze, kiedy do świątyni wszedł wyklęty król. Pd nieobecność Kazimierza biskup dokonał również zbrojnego najazdu na Wawel, aby uwolnić aresztowanego sługę. Później ta wojna nieco ostygła. Grot wspierał króla w działaniach dyplomatycznych przeciwko Krzyżakom, a w 1343 roku obaj publicznie pojednali się. Biskup zmarł w 1347 roku. Widzowie „Korony” powinni więc zwrócić uwagę na postać biskupa, bowiem – o ile scenariusz będzie trzymał się historii – Jan Grot za chwilę będzie w serialu jednym z głównych antagonistów Kazimierza. 
Na koniec drobna uwaga w kwestii … kulinarnej. W jednym z ostatnich odcinków kucharz przybyły na krakowski dwór z węgierską królową szykował potrawę z użyciem papryki. Oczywiście jest to pomyłka, bowiem pojawiła się ona na europejskich stołach dopiero w XVI wieku, po odkryciu Ameryki. Wspomniany kucharz powinien raczej użyć pieprzu, znanego w Europie jeszcze od czasów rzymskich.
(tekst z 22 stycznia 2018)

Sezon 4 - Jagiełło

Portret Władysława Jagiełły, fragment gotyckiego ołtarza 
z katedry wawelskiej, (ok. 1475–1480).
Nowy Jagiełło

Nowy sezon dał nam nowego Jagiełłę. Wasyla Wasyłyka zastąpił Sebastian Skoczeń. Wasyłyk zdobył sobie w Polsce fanów naprawdę dobrą kreacją. Grał doskonale i co ważne miał co grać, bo dano mu postać bardzo dobrze napisaną. Nie wnikam w przyczyny zakończenia współpracy, ale szkoda, bo tamten Jagiełło miał moje szczere uznanie. Co do nowego aktora .... na razie w sumie sobie radzi, chociaż niestety nie zawsze ma co grać. Fizycznie pasuje do roli lepiej od mocno zbudowanego Wasyłyka. Historyczny Jagiełło był raczej smukły, co pokazują zarówno źródła pisane, jak i wawelski nagrobek oraz pokazany powyżej portret. Zobaczmy jak opisywał króla Jan Długosz:
"Wzrostu był mizernego, twarzy ściągłej, chudej, u brody nieco zwężonej. Głowę miał małą, prawie całkiem łysą, oczy czarne i małe, niestatecznego wejrzenia i ciągle biegające. Uszy duże, głos gruby, mowę prędką, kibić kształtną, lecz szczupłą, szyję długą" ("Jana Długosza Kanonika Krakowskiego Dziejów Polskich ksiąg dwanaście" według przekładu K. Mecherzyńskiego). Długosz nie lubił Jagiełły, ale z jego opisem w zasadzie współgra analiza portretu z wawelskiego nagrobka według K. Estreichera: "Twarz króla jest wydłużona o wyniosłym łysym czole przeoranym kilkoma zmarszczkami. Koło skroni pęki włosów, niżej małżowiny uszu dużych, mięsistych i płaskich. Łuki brwi obejmują wielkie oczy z powiekami jakby ledwo przed chwilą zamkniętymi. Nos posiada garb i silnie opada. Silnie wystają kości policzkowe, wyraźne fałdy pod policzkami nadają twarzy grymas nieco ironiczny. Warga górna jest płaska, a za to tym silniej występuje odwinięta gwałtownie warga dolna i ostry podbródek opięty futrzanym kołnierzem płaszcza". Jak widać Skoczeń pasuje tutaj lepiej od Wasyłyka, chociaż z drugiej strony też jest za wysoki ... no i ten ahistoryczny zarost. Z drugiej strony ... nie przesadzajmy. Potraficie podać jakiś film, w którym takie kreacje ściśle odpowiadałyby historycznej fizyczności? W każdym razie nowy Jagiełło na pewno bardziej przypomina prawdziwego niż poprzedni. 
Obecny król oceniany jest przez fanów jako "niezdecydowany miękiszon". No ludzie ... przecież wchodzimy w ten sezon w jednym z najtrudniejszych momentów jego panowania. Został na tronie sam, bo śmierci powszechnie szanowanej żony, wobec silnej opozycji panów z Rady, którzy widząc samotność i osłabienie króla starali się wzmocnić własną pozycję. Jako polityczny gracz - źródła, źródła i jeszcze raz źródła - nie szukał rozwiązania siłowego, ale grożąc abdykacją i powrotem na Litwę poprowadził z Radę grę, w której zdobył co chciał. Właśnie o tym są bieżące odcinki. Czego byście chcieli? Żeby w Koronie zachowywał się tak jak na Litwie? Wtedy prędko by się skończył. Jagiełło dobrze rozumiał że Polska i Wielkie Księstwo to pod względem kultury politycznej dwa zupełnie różne światy. Rządząc w Krakowie po prostu przystosował się  do miejscowych warunków i grał wedle lokalnych reguł. 
Sebastian Skoczeń jest krytykowany za brak wschodniego akcentu, tam mocnego u Wasyłyka. Problem w tym, że Jagiełło był BAŁTEM a nie Rusinem. Szczerze mówiąc nie sądzę żeby mówił z ruskim akcentem i cały ten zarzut uważam za bezprzedmiotowy.
Tak na marginesie - nie oczekujcie zbyt daleko idącej historyczności .... bo oznaczałoby to wiele scen, powiedzmy że trudnych w realizacji i oglądaniu. Przykłady? Choćby załatwianie różnych państwowych spraw ... w ubikacji. Film fabularny to zawsze są pewne skróty i dodatki. Tego nie przeskoczymy i niech już lepiej tak zostanie. Detale jakby co znajdziecie w pracach historyków.    

wtorek, 3 stycznia 2023

Sezon 4 - minusy i plusy ...

 Minusy i plusy ....

Zaczynamy sezon czwarty. Najpierw będzie chłosta - bo jest za co - i lepiej to od razu mieć za sobą.

1. Motyw muzyczny - poprzednie sezony miały prosty, mocny i chwytliwy motyw muzyczny na czołówce. Przyjął się, skojarzył z serialem ... i komu to u licha przeszkadzało? Ktoś postanowił to popsuć ... i udało się. Obecny motyw jest absolutnie nijaki i zdecydowanie nie do zapamiętania. Pała z wykrzyknikiem! 
2. Język - nie wymagam żeby aktorzy mówili językiem z epoki, bo wtedy bez napisów niczego byśmy nie zrozumieli. Film fabularny to jednak ILUZJA i żeby widzowie ją kupowali trzeba włożyć choć minimum wysiłku stylizacyjnego, żebyśmy widzieli postacie "tam i wtedy" a nie tylko aktorów mówiących współczesnym językiem. Trzeci sezon radził sobie pod tym względem naprawdę dobrze. Znaleźli złoty środek między historyzującą stylizacją a językiem współczesnym ... i to grało. Słuchało się tamtych dialogów naprawdę przyzwoicie. Teraz jest po prostu źle. Praktycznie w każdej scenie słychać, że aktorzy mówią współczesną polszczyzną i czasem zgrzyta to tak, że aż uszy bolą. Było dobrze i popsuli. Trzeba to poprawić i to szybko.
3. Kostiumy - czegoś tutaj nie rozumiem. Skąd takie szalone nierówności? Jedne kostiumy są dopracowane i dobrze osadzone w epoce a inne to czysta fantasy. Do tego te najbardziej ahistoryczne kreacje są z reguły najbardziej skomplikowane i na oko najdroższe, a na pewno droższe niż kostiumy trzymające się realiów odtwarzanej epoki. Dobrze, wiem że taki jest generalny "trend" w światowym kinie. Filmy i seriale pokazujące średniowiecze aż roją się od kostiumowych dziwadeł. Najlepszym przykładem mogą być "Wikingowie' i legendarne już renesansowe szturmaki saskiej piechoty ... że o dziesiątkach innych detali nie wspomnę. Tylko że to naprawdę nie powinno usprawiedliwiać. Materiałów na temat strojów z epoki nie brakuje. Wystarczyło po prostu chcieć. Generalnie trzy plus za problemy z historycznością i pała z wykrzyknikiem za powrót "litewskich wojowników" w skórzanych rynsztunkach. Straszyli w poprzednich sezonach, zebrali krytykę .... i co? Przecież oni naprawdę nie tak wyglądali. 
4. Miałem nadzieję na zmianę formuły czasowej i odejście od odcinków po dwadzieścia parę minut. To nie sprawdzało się w poprzednich sezonach i nie sprawdza się teraz - choćby przez wymuszanie skrótów fabularnych, które fani już wytykają w swoich ocenach. 
5. Dobór aktorów - ekipę wymieniono praktycznie całkowicie i chyba nie był to dobry pomysł, tym bardziej że część "starych" naprawdę dobrze się ograła. Tutaj jest na razie ... różnie. Jedni robią swoje, inni wręcz przeciwnie. Na razie jeszcze za wcześnie żeby ocenić czy to sprawa scenariusza czy samego aktorstwo. Poza tym będą o tym osobne odcinki.
Ponarzekałem ... bo i jest za co. Pora na plusy. Będzie jeden, ale za to duży: realizacja tła. Oczywiście nie spodziewałem się jakiegoś szczególnego rozmachu - doświadczenie nauczyło traktować reklamy z dużą rezerwą, ale widać, że przyłożono się do tego zdecydowanie mocniej. Nowe dekoracje, więcej statystów, więcej życia na drugim planie. Widać różnicę z poprzednimi sezonami. Ktoś tutaj się przyłożył i za to naprawdę duże uznanie.
Tyle na teraz. Niedługo następne teksty.