Syn swego ojca …
Wyprodukowany przez
Telewizję Polską serial „Korona Królów” wywołał wielką,
publiczną dyskusję, jakiej nie było w Polsce od wielu lat. Z
jednej strony spadła na ten film ogromna fala wściekłej krytyki –
czasem wręcz absurdalnej i zwyczajnie hejterskiej, czasem niestety
zasłużonej (słaby scenariusz, dekoracje, stroje, nierówna gra
aktorów, niezliczone wręcz wpadki w odtwarzaniu realiów epoki
itd.). Z drugiej strony równie wielu chwali „Koronę” za to, że
jest pierwszą od wielu lat produkcją, która w ogóle podjęła
taki temat. Bez wątpienia nie jest to serial na poziomie „Królowej
Bony”, „Kanclerza” czy np. „Królewskich snów”, ale z
pewnością znajdzie swoją wierną widownię, dlatego postaram się
na bieżąco komentować co ciekawsze wątki jego fabuły.
Fabuła
serialu rozpoczyna się w schyłkowym okresie panowania Władysława
Łokietka, w połowie drugiej dekady XIV wieku. Twórcy serialu
zostali skrytykowani za przedstawienie tego władcy jako zmęczonego
starca, bezwolnego wobec działań żony. Problem w tym, że jest to
przedstawienie raczej … historyczne. Łokietek jest jedną z
największych postaci naszej historii – to nie podlega dyskusji.
Musimy jednak pamiętać o tym, że praktycznie całe jego dorosłe
życie było jedną, nieustającą wojną. Nie była ona marszem od
zwycięstwa do zwycięstwa, ale raczej ciągłym podnoszeniem się po
kolejnych klęskach i upartym marszem do ostatecznego celu –
odbudowy Królestwa Polskiego. Tutaj mała dygresja – życie
Łokietka byłoby chyba ciekawszym materiałem na serial niż
historia jego wielkiego syna. Na początku swojej kariery ten
kujawski książę był … kolokwialnie mówiąc … „kurduplem z
prowincji”, któremu nikt rozumny nie dawał szans w wyścigu o
koronę piastowskiego królestwa. Jednak to właśnie on pokonał
znacznie silniejszych konkurentów i przeszedł do historii jako ten,
który odnowił Koronę Polską. Takie życie mogło zmęczyć nawet
najtwardszego, a musimy pamiętać, że w chwili rozpoczęcia serialu
Łokietek ma ponad 60 lat … czyli jest jak na średniowieczne
realia … starcem. Jego żona, Jadwiga Bolesławówna (córka
księcia kujawskiego Bolesława Pobożnego) była osobą silną,
bardzo ambitną i bezwzględną. Czy powinniśmy się dziwić, że
miała mocny wpływ na swojego męża w ostatnich latach jego
długiego życia?
Głównym wątkiem pierwszym odcinków są starania Łokietka o zapewnienie sukcesji krakowskiego tronu dla syna, księcia Kazimierza (zasłużenie nazwanego przez potomnych Wielkim). Posunięciem mającym wzmocnić pozycję następcy tronu było – pokazane w serialu – małżeństwo z Aldoną – córką Gedymina (wielkiego księcia Litwy). W dniu zaślubin Kazimierz miał dopiero 15 lat, a Aldona 14. Byli nie tylko młodzi, ale kulturowo pochodzili z innych światów. Gedyminowna była poganką – dopiero przed ślubem przyjęła chrześcijaństwo oraz imię – Anna. Dzięki ojcu była dobrze przygotowana do przeżycia w bezwzględnej grze średniowiecznej polityki. Była też bardzo pogodnego usposobienia – lubiła taniec, śpiew, uczty i zabawy. Kazimierz był wychowanym w łacińskiej kulturze dziedzicem starej, chrześcijańskiej dynastii. Mimo wszystko jakoś w miarę zgodnie układali swoje wspólne sprawy, chociaż otoczenie księcia było raczej nieprzychylne młodej Litwince. Zdecydowanie była jej przeciwna królowa Jadwiga. Nawet po śmierci Łokietka starała się zachować swój wpływ na państwo, co oczywiście musiało doprowadzić do starcia z równie ambitną żoną Kazimierza. Możecie więc przyjąć, że pokazany w serialu ich konflikt jest generalnie jak najbardziej historyczny.
Kazimierz przejął dziedzictwo ojca w sytuacji generalnie złej. Otoczony praktycznie przez samych wrogów mógł polegać tylko na sojuszu z Litwą. Szybko okazał się jednak wielkim synem swojego wielkiego ojca. W polityce międzynarodowej był wybitnym graczem – co, mam nadzieję, zobaczymy w następnych odcinkach. Warto jednak pamiętać, że początkowo niewiele wskazywało na to, że jest „materiałem” na świetnego władcę. Był trzecim z kolei synem Władysława i Jadwigi. Nie był szykowany na króla i dopiero śmierć starszych braci uczyniła go następcą tronu. Do tego w młodości miał charakter … cokolwiek rozrywkowy. Mówiąc współcześnie – lubił czasem ostro poimprezować, co kilka razy sprowadziło na niego poważne problemy. W serialu wspomniane są kazimierzowskie „wyczyny w Wyszehradzie”. Chodzi tutaj o sławną i tragiczną sprawę rodu Zachów. Książę Kazimierz został wysłany w 1329 roku na Węgry, do Wyszehradu, gdzie miał zabiegać o węgierską pomoc przeciwko Krzyżakom. Miało tam wdać się w romans z Klarą Zach, dwórką swojej siostry – królowej Elżbiety (która podobno pomagała im w potajemnych schadzkach). Po wyjeżdzie Kazimierza sprawa została ujawniona, a księcia oskarżono o gwałt. 17 kwietnia 1330 roku ojciec Klary – rycerz Felicjan – wtargnął z mieczem do sypialni węgierskiej królowej i zaatakował Elżbietę, odcinając jej cztery palce. Ranił także króla, który stanął w obronie małżonki. Zamachowiec został zabity, a jego ród „wytępiony do trzeciego pokolenia”. Samą Klarę oszpecono i pokazywano później w różnych miastach królestwa. Niedobitki Zachów uciekły do Polski …. a Władysław Łokietek odmówił ich wydania. Tak mówi popularna wersja tych wydarzeń. Problem w tym, że żródła z epoki nic nie wspominają o jakimś wyszehradzkim skandalu z udziałem polskiego księcia, ani tym bardziej o tym, że miał on zgwałcić Klarę Zach. Nikt w tamtym czasie nie łączył też zamachu Felicjana Zacha z rzekomym romansem polskiego następcy tronu. Cała sprawa była najprawdopodobniej póżniejszym wymysłem krzyżackiej propagandy. Z drugiej strony Kazimierz jednak najwyrażniej musiał mieć reputację „bawidamka”, skoro niektórzy uwierzyli w historię zmyśloną przez Krzyżaków …..
Głównym wątkiem pierwszym odcinków są starania Łokietka o zapewnienie sukcesji krakowskiego tronu dla syna, księcia Kazimierza (zasłużenie nazwanego przez potomnych Wielkim). Posunięciem mającym wzmocnić pozycję następcy tronu było – pokazane w serialu – małżeństwo z Aldoną – córką Gedymina (wielkiego księcia Litwy). W dniu zaślubin Kazimierz miał dopiero 15 lat, a Aldona 14. Byli nie tylko młodzi, ale kulturowo pochodzili z innych światów. Gedyminowna była poganką – dopiero przed ślubem przyjęła chrześcijaństwo oraz imię – Anna. Dzięki ojcu była dobrze przygotowana do przeżycia w bezwzględnej grze średniowiecznej polityki. Była też bardzo pogodnego usposobienia – lubiła taniec, śpiew, uczty i zabawy. Kazimierz był wychowanym w łacińskiej kulturze dziedzicem starej, chrześcijańskiej dynastii. Mimo wszystko jakoś w miarę zgodnie układali swoje wspólne sprawy, chociaż otoczenie księcia było raczej nieprzychylne młodej Litwince. Zdecydowanie była jej przeciwna królowa Jadwiga. Nawet po śmierci Łokietka starała się zachować swój wpływ na państwo, co oczywiście musiało doprowadzić do starcia z równie ambitną żoną Kazimierza. Możecie więc przyjąć, że pokazany w serialu ich konflikt jest generalnie jak najbardziej historyczny.
Kazimierz przejął dziedzictwo ojca w sytuacji generalnie złej. Otoczony praktycznie przez samych wrogów mógł polegać tylko na sojuszu z Litwą. Szybko okazał się jednak wielkim synem swojego wielkiego ojca. W polityce międzynarodowej był wybitnym graczem – co, mam nadzieję, zobaczymy w następnych odcinkach. Warto jednak pamiętać, że początkowo niewiele wskazywało na to, że jest „materiałem” na świetnego władcę. Był trzecim z kolei synem Władysława i Jadwigi. Nie był szykowany na króla i dopiero śmierć starszych braci uczyniła go następcą tronu. Do tego w młodości miał charakter … cokolwiek rozrywkowy. Mówiąc współcześnie – lubił czasem ostro poimprezować, co kilka razy sprowadziło na niego poważne problemy. W serialu wspomniane są kazimierzowskie „wyczyny w Wyszehradzie”. Chodzi tutaj o sławną i tragiczną sprawę rodu Zachów. Książę Kazimierz został wysłany w 1329 roku na Węgry, do Wyszehradu, gdzie miał zabiegać o węgierską pomoc przeciwko Krzyżakom. Miało tam wdać się w romans z Klarą Zach, dwórką swojej siostry – królowej Elżbiety (która podobno pomagała im w potajemnych schadzkach). Po wyjeżdzie Kazimierza sprawa została ujawniona, a księcia oskarżono o gwałt. 17 kwietnia 1330 roku ojciec Klary – rycerz Felicjan – wtargnął z mieczem do sypialni węgierskiej królowej i zaatakował Elżbietę, odcinając jej cztery palce. Ranił także króla, który stanął w obronie małżonki. Zamachowiec został zabity, a jego ród „wytępiony do trzeciego pokolenia”. Samą Klarę oszpecono i pokazywano później w różnych miastach królestwa. Niedobitki Zachów uciekły do Polski …. a Władysław Łokietek odmówił ich wydania. Tak mówi popularna wersja tych wydarzeń. Problem w tym, że żródła z epoki nic nie wspominają o jakimś wyszehradzkim skandalu z udziałem polskiego księcia, ani tym bardziej o tym, że miał on zgwałcić Klarę Zach. Nikt w tamtym czasie nie łączył też zamachu Felicjana Zacha z rzekomym romansem polskiego następcy tronu. Cała sprawa była najprawdopodobniej póżniejszym wymysłem krzyżackiej propagandy. Z drugiej strony Kazimierz jednak najwyrażniej musiał mieć reputację „bawidamka”, skoro niektórzy uwierzyli w historię zmyśloną przez Krzyżaków …..
W pierwszym
odcinkach „Korony” pojawił się też akcent jaworski …. czy
może raczej świdnicko – jaworski … w osobie siostrzeńca
Kazimierza, księcia świdnickiego (później świdnicko – jaworskiego) Bolka Małego. W
filmie jego matka – Kunegunda Władysławówna – podnosi pomysł
powierzenia Bolkowi polskiej korony (po śmierci Łokietka). Jest to
raczej wymysł scenarzysty, aczkolwiek trzeba przyznać, że takie
rozwiązanie byłoby ze wszech miar korzystne dla Polski. „Kazimierz
Wielki wielkim królem był” i to nie podlega dyskusji. Bolko też
dał się jednak poznać jako znakomity władca, wódz i gospodarza,
a ponadto miał nad Kazimierzem jedną, znaczącą przewagę –
rządził dużym i bogatym śląskim księstwem. Gdyby wstapił na
krakowski tron księstwo świdnicko – jaworskie najprawdopodobniej
stałoby się integralną częścią Korony, a to mocno zmieniłoby
sytuację Polski w walce o odzyskanie Śląska. Nasza historia
mogłaby wówczas potoczyć się zupełnie inaczej.
Krytycy „Korony” często podnoszą również język dialogów - „tak wtedy nie mówiono”. Oczywiście, że tak wtedy nie mówiono. Problem w tym, że nie da się zrobić filmu XIV wieczną polszczyzną … bo większość widowni po prostu nie zrozumiałaby większości takich dialogów. Owszem, przydałaby się STYLIZACJA tych tekstów, tak aby choć trochę udawały tamtą polszczyznę – to jednak wszystko, czego można wymagać od filmowców.
Krytycy „Korony” często podnoszą również język dialogów - „tak wtedy nie mówiono”. Oczywiście, że tak wtedy nie mówiono. Problem w tym, że nie da się zrobić filmu XIV wieczną polszczyzną … bo większość widowni po prostu nie zrozumiałaby większości takich dialogów. Owszem, przydałaby się STYLIZACJA tych tekstów, tak aby choć trochę udawały tamtą polszczyznę – to jednak wszystko, czego można wymagać od filmowców.
(tekst z 8 stycznia 2018)
Historia Klary Zach I. Mal. Aladár Körösfői-Kriesch.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz